ROZDZIAŁ IV - TOtalna katastrofa

TO zaczęło pospiesznie opróżniać worek. Na ziemi lądowały po kolei świece, lina, zapałki, jakieś mięso, nóż, spory kawałek kredy i jeszcze kilka drobiazgów. Potwór przywiązał koniec liny do noża, na jego twarzy pojawił się jeszcze szerszy uśmiech. Szybkim ruchem rzucił liną w Kate. Sznur obwiązał się wokół niej, a ostrze wbiło się w ramię dziewczyny, która krzyknęła z bólu.
- Zostaw mnie! Mieliśmy umowę!
- Czyżby? – potwór przyciągnął Kate do klatki, aż jego ofiara uderzyła w kraty. Następnie chwycił ją za bluzkę i podniósł w górę –  A co ty na to, żebym teraz zabił cię i pożarł?! – TO zaśmiało się szyderczo. – To, że nie muszę, nie znaczy, że nie mogę!
- N-nie! Zostaw mnie! – błagalnym głosem zawołała dziewczyna.
- Czyżbyś nie spodziewała się takiego obrotu spraw? Nie jesteś zbyt ostrożna. Jesteś przewidywalna. Ale wiesz, mogę cię puścić wolno. Ale najpierw chcę, żebyś spełniła moją prośbę. Czy mogłabyś podać mi klucz do celi? – TO wskazało macką, która wyłoniła się zza jego pleców, na stół na drugim końcu pokoju. Na stoliku leżał stary, zardzewiały klucz.
- Zrobię to! Tylko mnie puść – odparła dziewczyna zrezygnowanym głosem.
Bestia zawiązała mocno linę na dziewczynie i rzuciła ją na zimną podłogę. Kate podniosła się i powolnym krokiem ruszyła w stronę klucza. Musiała obmyślić plan ucieczki, wiedziała, że nie może już ufać potworowi. Rozglądając się po pomieszczeniu, ledwie zauważyła metalowe haczyki wystające ze ściany nad stolikiem. To była jej szansa. Przyspieszyła kroku. TO trzymało linę luźno, nawet gdy Kate dotarła do końca pokoju, jeszcze nie była napięta. Szybkim ruchem dziewczyna oplątała sznur kilka razy wokół haków i naciągnęła go. Stwór złowrogo zawarczał i szarpnął linę, ale nic z tego, tylko mocniej zaciągnął ją na hakach. Zaczął ciągnąć ją z całej siły. Zaczęła się walka z czasem. Dziewczyna musiała szybko oswobodzić się, zanim TO wyrwie haki ze ściany. Nie zdążyła… TO pociągnęło za linę jeszcze mocniej niż wcześniej, a Kate uderzyła w kraty z jeszcze większym impetem.
- Myślałaś, że ci się uda?! – wrzasnął rozwścieczony potwór. Podniósł dziewczynę zza krat, ale nagle oboje zostali oślepieni przez błysk nienaturalnie jasnego światła. Wtedy Michael podbiegł do klatki i przeciął sznur. Uciekł z Kate, zanim TO otrząsnęło się z oszołomienia…
- Co? Skąd ty się tu wziąłeś? – spytała zdezorientowana Kate.
- A nie mówiłem, żebyś nie próbowała współpracować z TO? I co by było, gdybym po ciebie nie wrócił?! Specjalnie musiałem cofać się w czasie!
Kate już nic nie odpowiedziała, tylko przytuliła się do Michaela. Na chwilę nastała cisza… Po chwili odezwał się Michael:

- Chodź. Musimy ocalić świat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz